Księżniczka numerologii z dalekiej Mołdawii
Elbląg to stary gród, który pamięta jeszcze czasy, kiedy po jego ulicach chodzili rycerze zakonu krzyżackiego. To miasto oddycha romantyką, wydaje się, że każde drzewo czy kamień mają swoją historię. Czas powojenny sprawił, że w mieście tym zamieszkało wiele narodowości: od pozostałych po wojnie Niemców przez napływowych Polaków przesiedlonych Ukraińców po obywateli Rosji, narodów kaukaskich czy przedstawicieli dalekiego wschodu i Afryki, którzy pojawili się tutaj w ostatnim piętnastoleciu. Wszechobecny los, swą niewidzialną siłą, przywiódł również tutaj rosyjską dziewczynę - Emmę Lange, znaną numerolożkę i ezoteryka. Popularność jej książki „Tajemnice numerologii” sprawiła, że postanowiłam zrobić z nią wywiad. Zadzwoniłam i udało mi się umówić na spotkanie.
Emma przyjęła mnie bardzo ciepło, zaprosiła do salonu i poczęstowała herbatą i domowymi wypiekami. Rozmowa nasza przebiegająca przy samowarze i płonących świecach, była bardzo interesująca.
Wścibska Wiedźma: Pani Emmo, z jakiej części Rosji pochodzi Pani?
Emma Lange: Urodziłam się w Mołdawii. To niezależne państwo, graniczące z Ukrainą i Rumunią, które nie tak dawno wchodziło w skład ZSRR. Moi rodzice przybyli tam z głębokiej Rosji, z okolic Niżniewo Nowgoroda. Mołdawia jest krainą ciepłego klimatu, słodkich owoców i gościnnej społeczności – kiedyś były tam doskonałe warunki do życia.
WW: Kiedy zaczęła się Pani zajmować się ezoteryką?
EL: Na wstępie muszę powiedzieć, że Mołdawia to kraj najróżniejszego rodzaju magii. Prawie każda kobieta nazywa siebie wróżką albo czarownicą. Prawie każdy, od najmłodszych lat jest świadkiem tego, co tutaj nazywamy cudami.
WW: A czy Pani sama zetknęła się kiedyś z działaniem owej magii?
Emma Lange: Zaraz po studiach zaczęłam pracę w szkole. Pewnego razu, kiedy jechałam trolejbusem do pracy, podeszła do mnie mała Cyganka. Patrzyła długo na mnie. Ja nawiązując kontakt, zaproponowałam jej cukierka. Nie odmówiła mojego poczęstunku, ale zaraz po tym, jak go wzięła powiedziała, że niebawem wyjadę i nigdy więcej już jej nie spotkam. Na moje słowa o długiej pracy w tamtejszej szkole, dziewczynka zaoponowała i namalowała mi inną przyszłość. Wysiadłyśmy na tym samym przystanku i rozeszłyśmy się w różnych kierunkach. W niedługim czasie poznałam mojego przyszłego męża. Nie upłynęło więcej niż kilka miesięcy, jak pojawiłam się w Polsce.
WW: Ciekawa historia. Okazuje się, że jest Pani pedagogiem i pracowała z dziećmi?
Emma Lange: Owszem, studiowałam biologię i chemię, uzyskałam tytuł magistra biologii i kwalifikowanego wykładowcy chemii. Jednak już wtedy, kiedy uczęszczałam na uniwersytet moją pasją stała się ezoteryka. Wynikało to z faktu, iż przez całe moje wcześniejsze życie otaczały mnie dziwne zjawiska. Na studiach, zdobywając wiedzę na temat rożnych zjawisk przyrodniczych i fizycznych, starałam się powiązać te dwa światy: ezoteryki i nauki.
WW: Czy Pani uczniowie wiedzieli o tych zainteresowaniach?
Emma Lange: Wiedzieli. Dla lepszego kontaktu z nimi wykorzystywałam swoją znajomość astrologii i numerologii. Moim zdaniem psychologowie szkolni (i nie tylko) powinni znać podstawy tych nauk. Na pewno wtedy nauczyciele i rodzice lepiej poznawaliby świat swoich dzieci i wychowanków i rzadziej słyszelibyśmy o szkolnych tragediach i nieszczęśliwej młodzieży
WW: A jak udało się Pani wstąpić na trudną ścieżkę pisarską?
Emma Lange: To dzięki Siłom Wyższym. Po pierwsze mój mąż uwierzył w moje zdolności i pomógł pierwszej książce pojawić się na świecie. Po drugie cała moja rodzina (szczególnie mama) i najbliżsi przyjaciele podtrzymywali mnie w mojej pracy nad nią. A po trzecie, szczęściem moim było, że zwróciła na mnie uwagę Alicja Chrzanowska i zechciała tłumaczyć moją twórczość. To właśnie ona jest matką chrzestną mojego pisania.
WW: Masz Pani na swoim koncie kilka pozycji, a jakie są plany wydawnicze na przyszłość?
Emma Lange: U nas w Rosji istnieje przekonanie, że jeśli ktoś zdradza swoje plany na przyszłość to naraża się na działanie złego fatum w tych kwestiach.
WW: Jaki jest świat Pani zainteresowań poza ezoteryką?
Emma Lange: Moją pasją są podróże, uwielbiam czytać. Często śledzę co ciekawego dzieje się w świecie nauki i medycyny. Zajmuję się zielarstwem i radiestezją. Czasami robię amulety dla przyjaciół.
WW: I znajduje Pani czas na to wszystko?
Emma Lange: To znów dzięki rodzinie. Mam w niej ogromne wsparcie.
WW: Czego chciałaby Pani życzyć swoim Czytelnikom.
Emma Lange: Przede wszystkim – być otwartym na świat, nie zamykać się przed wiedzą, pracować nad sobą, być obiektywnym i zauważać własne wady, oczyszczać duszę od negatywnych emocji
WW: - Dziękuję za rozmowę, jestem pewna, że jeszcze się spotkamy
Emma Lange: - Dziękuję bardzo. „Niech moc będzie z Tobą.”
Wścibska Wiedźma