Kichaj na alergie
Ilość zachorowań na choroby alergiczne w zastraszającym tempie rośnie z roku na rok. Średnio co około 10 lat podwaja się liczba osób wykazujących objawy alergii...
Kichaj na alergie
Ilość zachorowań na choroby alergiczne w zastraszającym tempie rośnie z roku na rok. Średnio co około 10 lat podwaja się liczba osób wykazujących objawy alergii. Według prognoz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w niedalekiej przyszłości będzie ona najpowszechniejszym, obok nowotworów, rodzajem chorób. Pomyśleć, że jeszcze niecałe 150 lat temu pojęcie alergii nie było w ogóle znane. W 1819 roku po raz pierwszy opisano schorzenie, które przebiegało z objawami podrażnienia błony śluzowej nosa i łzawieniem. Angielski lekarz John Bostock sądził, że przyczyną tej dolegliwości są wyziewy z siana i nazwał je gorączką sienną. Minęło ponad pół wieku aż odkryto, że przyczyną tej choroby są pyłki roślin. Aby spróbować wyjaśnić zjawisko tak dynamicznego rozwoju chorób alergicznych, należy odnieść się do kluczowego z punktu widzenia alergologii pojęcia, tj. atopii. Jest to występująca u pewnej liczby osób nadprodukcja przeciwciał grupy IgE uwarunkowana genetycznie. Powoduje ona w sytuacji kontaktu z substancjami o właściwościach antygenowych, czyli alergenami reakcje nadwrażliwości. Mówiąc prościej wszystkie te substancje, które dla większości ludzi są obojętne i nie powodują żadnych reakcji, u osób uczulonych (mających atopię) dają objawy chorobowe - nieraz dosyć łagodne (katar, pokrzywka), aż do ciężkich, wręcz zagrażających życiu (silna duszność, wstrząs anafilaktyczny). Naukowcy twierdzą, że przyczyna alergii tkwi w genach. Prof. Peter Le Souef wykazał badając grupę 52 astmatyków i 227 zdrowych osób, że u alergików siedem razy częściej występuje mutacja genu CC16, co powoduje zatrzymanie produkcji białka, które przeciwdziała reakcji alergicznej. Wydaje się to dla nas mało pocieszające, bo cóż możemy poradzić na swoje geny. Jednak sprawa nie jest tak oczywista, bo jak w takim razie wytłumaczyć tak duży wzrost zachorowań. Przecież geny nie mogły się zmienić w ciągu tak krótkiego czasu. Rozwiązanie tej zagadki leży w tym, że w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleciach nastąpił ogromny postęp w upowszechnianiu tzw. zachodniego modelu życia. Zdobycze współczesnej cywilizacji, a ściślej mówiąc jej niepożądane skutki to podstawowy czynnik rozwoju chorób alergicznych. Systematycznie przybywa alergenów: produkuje się coraz więcej nowych (syntetycznych) związków, rocznie przybywa na świecie około 2 tysięcy nowych leków, z których większość może uczulać. Kolejna rzecz to zwiększające podatność na alergie spaliny, których ilość wciąż rośnie oraz toksyczne substancje zawarte we wdychanym powietrzu. Warto wiedzieć, że ozon, chroniący nas przed promieniowaniem ultrafioletowym, nasila napady astmy. Dzieje się tak dlatego, że znajduje się go coraz więcej w dolnych warstwach atmosfery.
W tej sytuacji każdemu z nas nasuwa się pytanie, czy jesteśmy w stanie ustrzec się przed chorobami alergicznym? Jeśli nie mamy genetycznie uwarunkowanej atopii, czyli nie jesteśmy uczuleni, nie mamy się czego obawiać, alergia nam nie grozi. Tu ważna jest informacja, czy ktoś w naszej rodzinie był lub jest alergikiem. Przykładowo gdy jedno z rodziców cierpi na alergię, szansa zachorowania u dziecka wynosi 30%. Wraz z wiekiem maleje też prawdopodobieństwo choroby, najbardziej narażone są dzieci. Ale nawet jeśli jesteśmy obciążeni genetycznie, możemy ryzyko zachorowania zmniejszyć do minimum. Po pierwsze unikajmy dymu tytoniowego i spalin, które wyzwalają atopię. Po drugie spędzajmy jak najwięcej czasu na łonie natury, z dala od zanieczyszczeń aglomeracji miejskich. Zbadano, że np. w Zimbabwe w miastach na astmę zapada 17, a na wsi tylko 1 dziecko na 1000. Bardzo ważne jest karmienie dzieci piersią, pomaga jakby uśpić gen alergii. Te dzieci dużo rzadziej chorują. Poza tym do piątego roku życia należy unikać kontaktu z sierścią zwierząt. Natomiast, gdy objawy alergii już u nas wystąpiły, też nie mamy powodu do rozpaczy. Najważniejsze to jak najszybciej rozpocząć leczenie, aby nie doszło do rozwoju choroby i powikłań. W przypadku alergii pokarmowej wystarczy wyeliminować uczulający pokarm i po kłopocie, w niedługim czasie objawy ustąpią. Przy alergii kontaktowej należy przeprowadzić testy na co jesteśmy uczuleni. Jeśli alergen jest jeden lub najwyżej kilka, najlepiej poddać się terapii odczulającej. Polega ona na podawaniu podskórnemu wzrastających dawek alergenu przez 9 do 12 tygodni. Kurację powtarza się, aż organizm się uodporni. Dolegliwości możemy złagodzić albo nawet usunąć, jeżeli w naszym domu wykonamy kilka prostych czynności. Wyrzucamy z mieszkania wszystkie mniej potrzebne rzeczy, na których zbiera się kurz. Utrzymujemy temperaturę nie wyższą niż 20 stopni. W wyższych szybko namnażają się roztocza w kurzu. Najlepiej też pozbyć się z domu dywanów. W czasie pylenia warto przejść na lżejszą dietę. Wreszcie gdy zabiegi lekarzy nie w pełni nas zadawalają, możemy spróbować sposobów medycyny naturalnej. Polecam metodę ukraińskiego profesora Konstantina Butejki, która polega technice oddychania, której można się szybko nauczyć. Działa na każdy rodzaj alergii. Dość znany i skuteczny jest też biorezonans magnetyczny, tzw. metoda z kulkami. Są również w Polsce bioenergoterapeuci, którzy mogą skutecznie pomóc. Na koniec zachęcam do skorzystania z homeopatycznej metody leczenia. Dzięki niej wielu chorych odzyskało zdrowie i może cieszyć się pełnią życia. Zwłaszcza, że leki homeopatyczne nie mają skutków ubocznych, a leczenie nie jest kosztowne.
Andrzej P. Załęski
© Copyright Ars Scripti-2, Białystok
All rights reserved, including the right of reproduction in whole or in part in any form.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej publikacji nie może być powielana ani rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych bez pisemnej zgody posiadaczy praw autorskich.
|
|